Ja jeżdżę na rowerze, a my kończymy ze złamanymi szprychami, czasami nie ma gdzie tego naprawić. Myślę, że najdłuższy odcinek to 120 km na południu Chile, na złych drogach (żwir i ziemia) z jedną, a potem dwiema złamanymi szprychami. Nawet z obciążeniem roweru (ze względu na bagaż) koło sobie z tym poradziło, chociaż od czasu do czasu tylko trochę go prostowałem.
Tak więc pewnie, powinno być dobrze na dojeżdżającym do pracy rowerze bez prawie żadnego obciążenia. Po prostu uważaj na wyboje na drodze (zwłaszcza na chodniku, jeśli jest wspólny), ponieważ możesz naciskać na koło, które może się trochę wygiąć ==> koło może wtedy dotknąć hamulców, jeśli nie masz tarcz.
Ale nie czekaj zbyt długo. Nie dlatego, że możliwe jest, że złamane szprychy nie zaszkodzą feldze, mimo że widziałem w Holandii rowery z kilkoma złamanymi szprychami, wciąż jeżdżące na rowerze, a czasami z dwoma osobami na nim! Szalony Holender ;-)