To stary wątek, ale może moja odpowiedź komuś pomoże.
Wczoraj wszedłem do sklepu rowerowego myśląc, że dostanę MTB lub hybrydę. Zawsze jeździłem na nich i we Francji, gdzie dużo jeździłem w mieście, było to konieczne: prawie nie było dróg rowerowych i ciągle wstawałem i schodziłem z bocznego spaceru, przecinając tory tramwajowe i pokonując przeszkody nawigacyjne. Rower górski jest do tego dobry, można na nim stać, slalomować gdziekolwiek, zatrzymywać się i jechać z małym wysiłkiem/dziwością. Z rowerem górskim/hybrydowym, jesteś “w” rowerze, staje się on częścią ciebie i chroni cię.
Jednak facet w sklepie nie miał nic z tego i zmusił mnie do wsiadania na rower szosowy, ahhh! Czułam się nieswojo i trochę przestraszona, kiedy trzymał go i kazał mi pedałować do tyłu i regulować swoją pozycję. Nadal zgodziłem się wziąć go na jazdę próbną dookoła bloku, ale trochę mi ulżyło, że dał mi kask… Zwykle nigdy nie przeszkadzają mi kaski.
W każdym razie, tak czy inaczej, byłem tutaj, nie ustawiając się w zwykłej pozycji na rowerze, ale zamiast tego grzęznąc na tej wąskiej ramie. Uruchomienie roweru było niezręczne, ale w momencie, gdy jechałem, czułem się wspaniale. Leciałem nad drogą z łatwością, której nigdy nie znałem. Cieszyłem się jednak z tego uczucia tylko przez sekundę: hamulce, gdzie były hamulce? Potrzebowałem moich hamulców w ich zwykłej pozycji. Lekko spanikowałem, wcisnąłem hamulce i stwierdziłem, że mogę się zatrzymać, ale nie tak gwałtownie jak na rowerze górskim. Dni wyścigu po super wąskiej ulicy z pełną prędkością i uderzając w hamulce z taką siłą, z jaką jechałyby w ostatniej sekundzie się skończyły… znów nie ma tak wielu wąskich uliczek w USA.
Stwierdziłem, że nawigacja na czerwonym świetle jest niewygodna i zastanawiałem się, czy mogę się przyzwyczaić do roweru, więc powiedziałem, że chcę wziąć hybrydowy rower typu MTB, na który zwracałem uwagę. Wsiadanie na niego było błogosławieństwem, było takie łatwe i znajome. Jednak w momencie, gdy wyruszyłem w drogę, zaczęło mi brakować tego uczucia, które miałem z rowerem szosowym, tego uczucia, że lecę nad drogą. Wstałem na rowerze, slalomowałem, mocno hamowałem i zaczynałem od nowa, znajdując trochę satysfakcji w moich wybrykach.
Gdyby MTB był naprawdę świetny, mógłbym go nawet kupić, ale po prostu nie był taki dobry. To był w porządku rower i zrobiłby to, ale nie pokochałbym go. Wróciłam do sklepu i wzięłam rower szosowy. Za drugim razem poczułam się mniej niezręcznie i znowu leciałam nad drogą.
Kupiłam rower szosowy i jestem z niego bardzo zadowolona. Jedną z moich wad jest to, że nie mogę go spakować tak, jak kiedyś pakowałem mój stary rower. Kiedyś miałem duży koszyk z przodu i duży bagażnik z dwoma koszykami z tyłu. Chodziłem do Home Depot, ale narzędzia, deski, latarki tiki itp., a potem mijałem wszystkich pełnych nadziei kierowców z ich furgonetkami, wkładałem wszystko na rower i odjeżdżałem, zostawiając ich z zaskoczeniem. Im większą wagę przykładałem do roweru, tym bardziej był on stabilny i mimo, że rower był cięższy, wysiłek włożony w jego ruch nigdy nie był nie do pokonania.
Na moim nowym rowerze, transportowanie takiej ilości rzeczy byłoby nie do pomyślenia. Chyba kierowcy furgonetek pokochają mój rower ;)